Żałoba w kociej grupie

wpis w: kocie historie | 0

W sieci znalazłam parę opisów jak żałobę po stracie jednego z członków kociej grupy przeżywała reszta. Pojawił się parokrotnie powielany mit budowania na nowo hierarchii. Koty nie tworzą stada, a budowane przez nich społeczności nie są oparte na hierarchii. Często mylona była walka o zasób albo odreagowanie stresu z dominacją.

Jest w tym jednak ziarno prawdy, ponieważ w grupie zwłaszcza wielokociej wzajemne relacje zapewne będą musiały się ułożyć na nowo.

Myślę że taki krótki opis tego co zaobserwowałam u swoich kotów po śmierci Kabiego może być pomocny w zrozumieniu tego jak wrażliwymi są istotami. Gdy mają dobre więzi potrafią się pięknie komunikować na swój sposób. Potrafią tworzyć cudowne więzi.

 Moje koty tak naprawdę bardzo dzielnie sobie radzą z żałobą, ale widać że to dzięki temu że trzymali się razem.

Moja ferajna ma ze sobą pozytywne relacje, występuje między nimi wiele zachowań pozytywnych. Jedyna relacja w której nie obserwowałam sygnałów przyjaźni była na linii Kabi-Jagoda. Jednak tolerowali się wzajemnie, Jagoda raczej omijała Kabiego, ale byli w stanie przebywać w swojej obecności blisko, nigdy nie doszło między nimi do agresji, ani ich relacja nie była problemem. Taka tolerancja jest sukcesem w dokoceniu, zwłaszcza w grupie 5 kotów.

Cała czwórka po śmierci Kabiego zrobiła się bardzo przytulaśna do nas opiekunów, ciężko powiedzieć czy potrzebowali wsparcia czy odczuwali nasze emocje.

Bardzo blisko z Kabim była trójka: Gucio, Poziomka i Huba.

Gucio po za dużą potrzebą bliskości posmutniał, zrobił się mniej aktywny, dopiero po około tygodniu powrócił do zabaw z innymi kotami. To co na pewno bardzo mu pomogło to Huba która się do niego wręcz przykleiła początkowo. Do tego stopnia że dawał jej już znać żeby odpuściła.

Poziomka bardzo mocno skupiła się na bliskości ze mną, tą zmianę zauważyłam już gdy Kabi zaczął chorować. Widzę że nadal brakuje jej kompana, próbuje szukać spełnienia swoich potrzeb u innych: zabawy czy bliskości. Dotychczasowe ich relacje ewoluują.

Huba najsłabiej radzi sobie z sytuacją, dużym źródłem stresu był już początek choroby, uaktywniły się u niej zaburzenia separacyjne. Niestety dodatkowo sąsiad przygarnął szczeniaka z zaburzeniami separacyjnymi, co chyba jeszcze dodatkowo jej dokłada do problemu. Jednak pracuję nad tym i jest coraz lepiej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *